Ataki terrorystyczne w Polsce? Możliwe scenariusze

Gdyby Polska dysponowała elektrownią atomową, byłby to prawdopodobnie główny cel ewentualnego zamachu terrorystycznego. Jako, że nie dorobiliśmy się takiego obiektu, głównymi potencjalnymi celami takich działań stają się: gazoport w Świnoujściu, Petrochemia Płock i Rafineria Gdańsk, magazyny paliw i gazu, bloki energetyczne, linie przesyłowe, zbiorniki zaporowe, Giełda Papierów Wartościowych. W przypadku przedłużającej się suszy może dojść do masowych podpaleń lasów. Niemożliwe? Wręcz przeciwnie. Biorąc pod uwagę nieudolne próby rozhuśtania społecznych nastrojów, to właśnie całkowity paraliż i destabilizacja państwa, których skutki byłyby odczuwalne przez znaczną część społeczeństwa, z punktu widzenia totalnej opozycji mogą być jedynymi logicznymi scenariuszami w nadchodzącej kampanii wyborczej.

Idealną okazją do uruchomienia lawiny „tragicznych wypadków”, które mogłyby wykazać skrajną nieudolność aparatu państwowego pod rządami PiS mogłaby być wrześniowa wizyta prezydenta Donalda Trumpa i kilkudziesięciu głów innych państw podczas uroczystych obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Tylko potężne, wielokierunkowe uderzenie w stabilność i wiarygodność państwa polskiego, mogące odbić się międzynarodowym medialnym echem dawałoby totalnej opozycji cień szansy na zmianę społeczno-politycznych wektorów.

Najbardziej optymalne z punktu widzenia totalnych byłoby przejęcie władzy w Polsce bez konieczności przeprowadzania wyborów jesienią 2019 r. Political fiction?

Przyjrzyjmy się z jakich protektoratów korzystają, jakim zapleczem dysponują i do czego zdolni byli „ludowcy”, „postkomuniści” i „neoliberałowie” a odpowiedź na powyższe pytanie nie nastręczy nam większych trudności. Znaczna część polskiego życia politycznego, społecznego i gospodarczego w Polsce wydaje się być z gatunku political fiction. Niewyjaśnione i nierozliczone zabójstwa księży i opozycjonistów z lat 80.- działalność niezidentyfikowanego komanda śmierci; afery jak FOZZ i znikający ludzie, którzy próbowali tę aferę wyjaśnić; kontrakty gazowe z Rosją i śmierć Andrzeja Leppera, który najpierw się powiesił a potem uprzejmie powycierał wszystkie odciski palców; katastrofa smoleńska, fałszowane raporty, znikające dokumenty i ludzie- około 30 osób związanych z tą tragedią, które umarło nagle w niejasnych okolicznościach- za rządów PO-PSL „seryjny samobójca” miał pełne ręce roboty. Wreszcie akcje i ataki medialne, jak ta w wydaniu machiny medialnej z ul. Wiertniczej, próbującej wykreować „polski faszyzm” w lesie pod Wodzisławiem Śląskim za pomocą zdjęcia Hitlera i tortu z wafelkową swastyką; czy atak wymierzony w Polskę przez fundację Rudermanów z antysemityzmem w tle, które wyrządziły wizerunkowi naszego kraju ogromne szkody w międzynarodowym wymiarze („Polska jest w stanie wojny informacyjnej”- pisałem jesienią 2018 r.).

W procesie demokratycznych wyborów ugrupowania Schetyny, Czarzastego, Kosiniaka-Kamysza, Biedronia i Zandberga nie mają cienia szans na satysfakcjonujący wynik, co potwierdzają zarówno poczynania samych liderów partii opozycyjnych, jak i bezlitosne dla nich trendy badań sondażowych. W lipcu 2017 r. Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog wzywał do zatrzymania całego państwa metodami propagandowo-organizacyjnymi: „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!” Cel, wówczas niezrealizowany, został jasno określony. W przypadku uzupełnienia powyższego planu działaniami ekstremalnymi, rząd dobrej zmiany mógłby mieć znacznie więcej problemów z opanowaniem sytuacji niż dwa lata temu.

Ostatnie prowokacje w Białymstoku pokazują dwie główne tendencje, niezwykle istotne dla rozpoczynającej się kampanii wyborczej: z jednej strony desperację środowisk opozycyjnych w dążeniach do wykreowania „zajść i zamieszek” oraz przekazów medialnych, dzięki którym będzie można przyprawić władzom i wyborcom PiS gęby agresywnych bandziorów, nazistów i faszystów. Z drugiej strony te wydarzenia i towarzyszące im komentarze stanowią jednoznaczne potwierdzenie, że uliczne zadymy mogą już nie wystarczyć do silnego spolaryzowania polskiego społeczeństwa. Może też nie wystarczyć intensywne wsparcie ośrodków medialnych z Czerskiej i Wiertniczej, jak i podkręcanie emocji przez tęczowych aktywistów, jak Marta Lempart, która stwierdziła, że jest „narażoną na to, że znajdzie się ktoś, kto zainspirowany kazaniem w kościele lub przemówieniem na konwencji PiS postanowi mnie zabić”. To nie jest „pożegnanie z rozsądkiem”- to kreowanie trendów.

Widzieliśmy próby wykreowania „opozycyjnych męczenników”, próby grania śmiercią Piotra S., który podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki, czy politycznego wykorzystania tragicznej śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. To też może już nie wystarczyć.

Polacy są już znieczuleni na tęczowych, totalnych prowokatorów. Kilka ostatnich lat dostarczyło wiedzy i doświadczeń na temat tego, komu i czemu mają służyć emocjonalne wystąpienia, ekspresyjne zdjęcia i przerysowane hasztagi celebrytów, piosenkarzy, aktorów. Podobne zabiegi skuteczne dotąd przy wielu okazjach, dziś nie mają wystarczającej, medialnej i emocjonalnej nośności. Dlatego zastosowanie najbardziej brutalnych działań na dużą skalę, odczuwalnych dla znacznej części społeczeństwa, dających międzynarodowe przełożenie medialne mogłyby wywołać pożądany skutek, zachwiać polskim państwem polskim, i w konsekwencji wywrócić rząd Zjednoczonej Prawicy.Jeśli nie uda się wystarczająco rozbujać emocji społecznych przy pomocy takich akcji jak ta w Białymstoku, to akty terroru mogą być ostatnią deską ratunku dla mocodawców i protektorów totalnej opozycji. A że są to środowiska bezwzględnych, brutalnych, gotowych na wszystko graczy nie trzeba przekonywać obserwatorów życia politycznego w Polsce.

Przewrotnie mógłbym napisać, że jeśli opisane wyżej przypuszczenia co do aktów sabotażu i nagłych, tragicznych zgonów nie sprawdzą się, będzie to dowód na dobrą kondycję państwa i skuteczną działalność służb. Jeśli do aktów terrorystycznych w Polsce doszłoby przed wyborami, oznaczałoby to, że miejsce postkomunistów, neoliberałów, tęczowych ludowców oraz stojącej za nimi agentury jest nie tyle na politycznym śmietniku, co w najcięższych więzieniach o zaostrzonym rygorze. Dożywotnio.

SAD

Foto: Public Domain Pictures

Tekst ukazał się pierwotnie w portalu Fronda.pl w dniu 28.07.2019 r.

Related posts