Wojna jest lepiej widoczna niż pandemia. Samoloty, czołgi, rakiety, moździerze, karabiny są znacznie lepiej widoczne niż wirus. Kawalkady transporterów opancerzonych, kolumny żołnierzy w bojowym rynsztunku, salwy, wybuchy są o wiele bardziej widowiskowe niż ludzie w maseczkach, masowe szczepienia i chorzy (lub manekiny) podpięte pod respiratory. W obiektywach kamer i na ekranach telewizorów wojna wypada znacznie atrakcyjniej niż pandemia. Dlatego pod osłoną wojny przeprowadzać można projekty o wiele bardziej śmiałe niż pod osłoną wirusa.
O wojnie dziś piszą wszyscy. Tymczasem za kotarą medialnych narracji możni tego świata przygotowują dla nas rozwiązania, przekraczające granice dotychczasowych, demokratycznych wyobrażeń.
Zdążyliśmy już przyzwyczaić się do tego, że światowi przywódcy, globaliści, ludzie związani ze Światowym Forum Ekonomicznym (WEF) i sam Klaus Schwab mówią otwarcie i wprost o tym, co chcą ludzkości zrobić, i co chcą zrobić z ludzkością. Spotkania toczą się już nie za zamkniętymi drzwiami Grupy Bilderberg, ale na dostępnych dla mediów forach, konferencjach i sympozjach, szeroko przez te media transmitowanych. Nikt się już z niczym nie kryje. Rzecz w tym, że społeczeństwa są zajęte same sobą, własnymi problemami codziennymi, szaleństwem pandemicznym, a ostatnio wojną na Ukrainie. Nie przyjmują poważnie – wyglądających na absurdalne – propozycji organizacji międzynarodowych godnych dotąd zaufania, jak ONZ, WHO, EU, czy WEF.
Należy zatem przyjrzeć się tym propozycjom i spróbować przetłumaczyć żargon biurokratyczny na język konkretnych rozwiązań prawnych i praktycznych. Warto również postawić tak podstawowe pytania jak to, czy dzięki zabiegom związanym z Traktatem Antypandemicznym, nowa Konstytucja Światowej Organizacji Zdrowia może stać się dokumentem nadrzędnym wobec Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej? Może wszystkich ustaw zasadniczych obowiązujących w państwach demokratycznych?
Jak to się zaczęło? (wersja oficjalna wg Rady Unii Europejskiej)
Zgodnie z oficjalną narracją, w listopadzie 2020 r. następca Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, Charles Michel „zaproponował międzynarodowy traktat antypandemiczny.” Z uwagi na zajmowane przez niego stanowisko domniemywać należy, że zaprezentowana propozycja musiała być wcześniej uzgodniona w szerszym gronie unijnych decydentów. Zgodnie z propozycją Michela, rzeczony traktat miałby umożliwić „lepsze zapobieganie przyszłym kryzysom i zmniejszeniu zagrożeń.” Oznacza to, że politycy przewidują dziś zaistnienie przyszłych globalnych kryzysów o charakterze pandemicznym, oraz widzą potrzebę wprowadzenia międzynarodowych, jednolitych rozwiązań dla wszystkich państw świata. Skąd o tym wiedzą z taką pewnością, że uważają za stosowne wprowadzenie globalnych rozwiązań prawnych. nadal nie jest jasne.
Co warte odnotowania, deklaracja przewodniczącego KE oznacza, że koncepcja wprowadzenia globalnej kontroli społecznej wyszła z kręgów elit europejskich. Nie była to, przynajmniej oficjalnie, propozycja WHO.
Jednak Światowa Organizacja Zdrowia przy udziale Organizacji Narodów Zjednoczonych ma stać się wehikułem wprowadzającym globalne rozwiązania, które będą obowiązywać wszystkie państwa świata. WHO posiadająca własną Konstytucję jest do tego celu idealna (Link Sejm). Jest jak spółka- wydmuszka, która zostanie przejęta przez światowych graczy, dokapitalizowana, wypełniona treścią, misją, zadaniami i puszczona w ruch, by ograniczać prawa państw narodowych oraz ich mieszkańców. Niezależne i niezawisłe sądy z pewnością potwierdzą, że Konstytucje państw demokratycznych są najwyższym prawem obowiązującym w ich państwach, jednak Konstytucja Światowej Organizacji Zdrowia jest planetarną ustawą zasadniczą, i jako taka jest nadrzędnym dokumentem prawnym. Zwłaszcza w sytuacji globalnego zagrożenia pandemicznego czy wojennego.
Niemożliwe? Zaczekajmy kilka najbliższych miesięcy.
COVID-19 pretekstem do opracowania międzynarodowego porozumienia
Jak można się było spodziewać, to śmiercionośny wirus COVID-19 miał być bezpośrednim powodem wprowadzenia jednolitych, globalnych rozwiązań pandemicznych. Jednak zaledwie niedogodna teraźniejszość covidowa stać się zapowiedzią przyszłej katastrofy wirusowej. Z materiałów na temat traktatu możemy wnioskować, iż czekające nas pandemie mogą być tak dotkliwe, że „żaden rząd ani żadna instytucja nie są (nie będą- przyp. SAD) w stanie samodzielnie stawić czoła przyszłym pandemiom .”
Wie o tym dobrze Bill Gates, który na początku lutego opublikował swoją najnowszą książkę „Jak zapobiec następnej pandemii”, zgodnie z którą podstawowym rozwiązaniem powinny być powszechne, masowe szczepienia.
Człowiek ważny tak samo jak drzewo czy świnia
Nowa, międzynarodowa umowa będzie się odnosić nie tylko do zjawisk pandemicznych i sytuacji kryzysowych. Wskazówki, procedury, zasady, wytyczne mają być implementowane we wszystkie dziedziny życia, produkcji, handlu, biznesu, produkcji żywności, środowiska naturalnego, zabezpieczenia zasobów i energii, które wiążą się ze zdrowiem. Ze zdrowiem można powiązać wszystko. Regulacje zdrowotne, podobnie jak dzisiejsze rozwiązania dotyczące mniejszości seksualnych, trzeba będzie uwzględniać we wszelkich rodzajach aktywności prywatnej, państwowej, zawodowej i biznesowej. To nic innego jak prawnie uregulowana w skali globalnej ideologia klimatyzmu, ponieważ świat w równiej mierze należy do ludzi, zwierząt i roślin. Rośliny i zwierzęta, w wymiarze zdrowotnym, staną się równe człowiekowi. One też mają jedno zdrowie.
Religie ekologiczna, klimatyczna i zdrowotna, poza istniejącym już wymiarem ideologicznym, zyskają także międzynarodowy wymiar prawny. Będą obowiązujące dla każdego, bez względu na poglądy, przekonania, wyznanie. Jedno zdrowie, jedna planeta, jedna religia ekologiczna, jeden rząd.
Utopia powszechnego bezpieczeństwa i szczęśliwości
Im hasło bardziej wzniosłe, tym trudniej mu się przeciwstawić. Im slogan bardziej bezmyślny, tym trudniej nań merytorycznie odpowiedzieć. Dawniej podczas konkursów miss, kandydatki jako swoje największe marzenie podawały: „żeby zapanował powszechny pokój na ziemi.” Hasło „Nikt nie będzie bezpieczny, dopóki bezpieczni nie będą wszyscy” jest podobnej rangi postulatem, godnym egzaltowanej licealistki. To niemożliwa do zrealizowania utopia, przekuta w polityczny slogan z gatunku tych, które są nam znane z głębokiego stalinizmu i komunizmu lat ’50, ’60 i ’70: „Ustrój komunistyczny nastanie wówczas, kiedy wszyscy będą równi i szczęśliwi.”
Problem w tym, że jest to postulat, który wprowadzony w życie wiążącym prawnie Traktatem Antypandemicznym, będzie nas wszystkich kosztował setki miliardów dolarów, miliony zmarnowanych lat życia na wdrażanie i przestrzeganie bezsensownych procedur, ruinę gospodarczą i handlową wszystkich państw chcących przestrzegać podobnie nonsensownych zapisów. W konsekwencji setki milionów osób będzie musiało zapłacić za te przepisy życiem, ustępując miejsca na naszej umęczonej planecie innym gatunkom ze świata roślin i zwierząt. Ich zdrowie i życie jest przecież tak samo ważne jak zdrowie i życie ludzkie.
Problemem nie jest WHO a sprzedajne rządy państw zachodnich
W odniesieniu do Traktatu Antypandemicznego czy innych wprowadzanych już wcześniej absurdalnych postulatów, dyrektyw i procedur należy jasno wskazać, iż problemem nie jest samo WHO. Światowa Organizacja Zdrowia jako taka nie ma sił, środków i narzędzi mogących wpływać destrukcyjnie na społeczeństwa i należące to tego gremium struktury państwowe. Realnym problemem są rządy państw zachodnich, które działają pod dyktando międzynarodowych instytucji finansowych oraz totalitarnych Chin, za którymi stoją konkretni ludzie, wpływowe rody, grupy interesów, Komunistyczna Partia Państwa Środka. Uległe rządy, pod dyktando globalnych, rodzinnych oligarchii, lobbystów, służb specjalnych, przekazują władzę nad własnymi narodami takim właśnie bezosobowym, biurokratycznym, skorumpowanym organizacjom zbiorowego zarządzania, jak ONZ, WHO, Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Czy Unia Europejska z jej marionetkowymi instytucjami sądowymi. Po przekazaniu władzy, ponadnarodowe anonimowe, niewybieralne instytucje mogą z państwami narodowymi robić co tylko ich mocodawcy sobie zażyczą.
Jednak rządy państw demokratycznych nadal potrzebują wyborów jako pretekstu do sprawowania urzędów. Wyborów spełniających przynajmniej minimalne standardy rzetelności. Póki co nie mogą sobie pozwolić na wykluczenie demosu z piramidy dystrybucji władzy, jak ma to miejsce państwach dyktatorskich, takich jak Białoruś czy Rosja, albo totalitarnych, jak Korea Północna czy Chiny. Społeczeństwa mają niezwykle wąskie okienko historyczne, żeby się przebudzić i skutecznie zapobiec własnemu zniewoleniu. I zapewnić sobie biologiczne przetrwanie.
Mieszkańcy państw demokratycznych nadal mają resztki wpływu na własne życie, cień wpływu na rządy we własnych państwach, ułamek możliwości decyzyjnych w życiu gospodarczym, chociażby w sprawach wydatków codziennych. Co za tym idzie mają wpływ na istniejące w ich państwach firmy, korporacje, urzędników, władzę, funkcjonariuszy, wojsko. Mają wpływ na dowództwo armii własnych państw, policję, służby specjalne, a przede wszystkim na decyzje co do użycia guzików atomowych w państwach dysponujących bronią nuklearną.
Z każdym miesiącem, tygodniem, być może dniem wpływy te będą się kurczyć, będą ograniczane, niwelowane. Będą coraz mniejsze, aż nie pozostanie nic poza wyborem podstawowym: totalitarne, cyfrowe zniewolenie albo biologiczna anihilacja.
Pomimo przeważających zasobów, sił, narzędzi, technologii, jakimi dysponują globaliści, nadal mamy szansę podjąć czynną, skuteczną walkę o biologiczne przetrwanie nasze i naszych dzieci. Jak Ukraińcy dziś. Lokalny Reset.
SAD