Kto za kim stoi, czyli perspektywy dla Garwolina

Dogrywka kampanii po pierwszej turze wyborów na stanowisko burmistrza Garwolina właśnie się kończy. Czy było się czym emocjonować? Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego o kandydatach i ich planach? Co nas zaskoczyło, a co mogło nas rozczarować? Która z kandydatek zaprezentowała się lepiej? Która zdobyła przewagę, a która pozostawała w defensywie? Wreszcie, kto za kim stoi- w mieście, i poza miastem? Oraz kto do kogo ma bezpośredni numer telefonu i w razie potrzeby może zadzwonić?

Ta część kampanii nie była wcale ani tak intensywna, ani szczególnie ostra, ani tym bardziej „brudna” i brutalna, jak moglibyśmy się tego spodziewać. Jakiekolwiek próby jej zintensyfikowania i zdynamizowania były tłumione w zarodku i wygaszane przez jeden ze sztabów. Być może nie był on przygotowany na to, że jego kandydatka będzie musiała uczestniczyć w drugiej turze, gdyż zwycięstwa spodziewano się już po pierwszym głosowaniu. A szkoda.

Zaskoczenie pierwsze

Pierwsze zdziwienie przyszło wraz ze wstępnymi wynikami pierwszej tury wyborów tuż około północy. Okazało się, że znaczną część stanowisk w Radzie Miasta oraz Radzie Powiatu mogą przejąć kandydaci PiS. Innym zaskoczeniem była również relatywnie niewielka przewaga, jaką uzyskiwała nad swoją główną konkurentką, panią Iwoną Kurowską, popierana przez obecnego burmistrza, pani Marzena Świeczak. Do drugiej rundy nie weszła wieloletnia radna, pani Urszula Zadrożna (poparcie ponad 16%), która w dalszej części kampanii będzie miała do odegrania poważną rolę. Wyniki te utrzymały się już do końca. Zarówno w Radzie Miasta jak i w Radzie Powiatu większość uzyskali kandydaci startujący z list Prawa i Sprawiedliwości.

Zaskoczenie drugie

Na początku pierwszego powyborczego tygodnia potwierdziło się, że w Garwolinie niezbędna będzie dogrywka. Pierwszy ruch wykonała pani Iwona Kurowska, która w środę zaprosiła panią Marzenę Świeczak na debatę o sprawach miasta. „Wiele osób chciałoby usłyszeć o stanie finansów miasta, o środkach z Unii Europejskiej, o gospodarce komunalnej, o podatkach”– proponowała zakres tematyczny rozmów z udziałem mieszkańców kandydatka startująca z listy PiS. Jednak rzucona rękawica nie została przez obecną wiceburmistrz podjęta. Z komentarzy internautów, jakie pojawiły się pod informacjami o tym zaproszeniu wynikało jednoznacznie, że zainteresowanie spotkaniem kandydatek z możliwością swobodnego zadawania pytań przez mieszkańców, było ogromne. Finalnie do otwartej debaty nie doszło.

Zaskoczenie trzecie

Najpotężniejszy cios spadł na sztab wyborczy pani Świeczak z soboty na niedzielę. Wbrew powszechnym oczekiwaniom swoje poparcie dla kandydatki Prawa i Sprawiedliwości oficjalnie zadeklarowała trzecia z ubiegających się o urząd burmistrza, pani Urszula Zadrożna. O skali zaskoczenia może świadczyć nerwowy komentarz popierającego obecną wiceburmistrz, Marcina Kobusa (PSL), który na Facebooku napisał:

„Czytam i oczom nie wierzę a jednak cuda się zdarzają (…) Świat staje na głowie.”

To prawda, że po ostatnich wyborach dla większości działaczy PSL’u, zwłaszcza tych, którzy nie obronili swoich dotychczasowych stanowisk, „świat stanął na głowie”.

Zaskoczenie czwarte

Jakby tego było mało, w poniedziałek pojawiła się informacja (Kurier Garwoliński), że w Urzędzie Miasta nadal pracuje była wiceburmistrz, pani Maria Perek, która z końcem lipca odeszła na emeryturę i złożyła rezygnację ze stanowiska. Jej miejsce zajęła właśnie pani Marzena Świeczka. Mimo to, z dniem 1 sierpnia pani Perek podpisała z Urzędem umowę zlecenie na kwotę ponad 5 tyś. zł miesięcznie za pracę, której zakres miał przypominać sprawowane wcześniej obowiązki wiceburmistrza. Ta informacja nie doczekała się zdecydowanej odpowiedzi i wyjaśnień ze strony sztabu pani Świeczak.  Trudno zrozumieć dlatego tego rodzaju „dublowanie stanowisk i obowiązków”, mogące nastręczać wiele wątpliwości i podejrzeń, nie zostało natychmiast wyjaśnione przez sztab pani wiceburmistrz.

Dwa modele sprawowania urzędu

To co może zaskakiwać, to relatywnie bierna i pasywna postawa pani wiceburmistrz Świeczak, która zarówno z tytułu zajmowanego obecnie stanowiska, dostępu do informacji znajdujących się w dyspozycji urzędu, oraz z uwagi na poparcie wieloletniego burmistrza miasta, mogąc skorzystać z wiedzy, doświadczenia i know-how swojego mentora, powinna taką nowicjuszkę „w branży”, jak pani Iwona Kurowska roznieść w proch i w pył.

Nic podobnego się nie stało. Przez całą kampanijną dogrywkę pani wiceburmistrz wydawała się coraz głębiej okopywać na z góry upatrzonych pozycjach w gabinecie za biurkiem, odcinając się od otwartej debaty, ale też od swoich wyborców i mieszkańców Garwolina. Z informacji przedstawianych na oficjalnym profilu facebookowym pani Świeczak wynika, że nie ma ona czasu brać aktywnego udziału w toczącej się kampanii, w odpowiadaniu na komentarze i pytania mieszkańców, ponieważ ciężko pracuje w urzędzie.

Zupełnie przeciwstawną koncepcję sprawowania urzędu zaprezentowała pani Iwona Kurowska. Jak zapewnia, jeszcze w trakcie głównej kampanii odwiedziła około tysiąca mieszkań i domów, przeprowadziła tysiące rozmów z mieszkańcami miasta, dopytywała, słuchała, odpowiadała na pytania. W końcówce kampanii proponowała debatę, otwarte rozmowy z mieszkańcami w dużym gronie, udzielała wywiadów, przejęła inicjatywę. W wyniku negocjacji z panią Urszulą Zadrożną uzyskała jej poparcie, co pokazuje również umiejętność współpracy z różnymi, nawet różniącymi się ideowo środowiskami. Dla dobra miasta. Takie przynajmniej udało się stworzyć wrażenie i medialny przekaz kandydatce Prawa i Sprawiedliwości. To zdanie podzielali również internauci w komentarzach pod informacjami, wypowiedziami i wywiadem Pani Kurowskiej.

Kto za kim stoi i kto do kogo może zadzwonić?

Od początku wiadomo było, że kandydaturę pani Marzeny Świeczak popiera dotychczasowy burmistrz Garwolina. Marka Tadeusza Mikulskiego przez ostatnie 20 lat wystarczyła, by w cuglach wygrywać kolejne wyborcze starcia. Ażeby pokonać takiego „zawodnika wagi ciężkiej” należało uzyskać poparcie „zawodników wagi superciężkiej”. I to właśnie udało się pani Iwonie Kurowskiej.

Przede wszystkim premier Mateusz Morawiecki. Premier RP odwiedził Garwolin w maju tego roku. W materiałach wyborczych kandydatki PiS możemy znaleźć takie zapewnienia:

„Jestem pod wrażeniem Pani Iwony Kurowskiej, z którą rozmawiałem o Waszych problemach. To poważny partner, profesjonalnie przygotowany.”

W podobnym tonie o tej kandydaturze wypowiedziała się wicepremier Beata Szydło w swoim twitterowym wpisie:

„W Garwolinie o stanowisko Burmistrza ubiega się Iwona Kurowska. Warto Jej zaufać i oddać na Nią głos w niedzielnych wyborach.”

Warto dodać, iż do Garwolina na zaproszenie pani Kurowskiej pofatygował się również minister Jacek Sasin, żeby przyjrzeć się tutejszym sprawom i wesprzeć kandydatkę PiS.

Czy do wszystkich tych osób pani Kurowska ma bezpośrednie numery telefonów? Z pewnością. Z całą pewnością też w razie potrzeby, w razie pojawiających się problemów kłopotów czy potrzeb, będzie mogła uzyskać niezbędną pomoc i rządowe wsparcie. A to może być przewaga kluczowa, z dużymi, pozytywnymi konsekwencjami dla wszystkich mieszkańców Garwolina. Co by o tym nie myśleć, to duży może więcej.

Od kogo można wymagać, a kto będzie mógł zwalać winę na innych?

Nie bez znaczenia pozostaje również przyszła współpraca z Radą Miasta i z Radą Powiatu Garwolin. Jeśli na stanowisko burmistrza zostanie wybrania pani Świeczak, wówczas zawsze będzie mogła powiedzieć, że jej obietnice, projekty czy inwestycje nie mogły być wprowadzone w życie, ponieważ na przeszkodzie stanęli jej radni z PiS.

Pani Iwona Kurowska nie będzie miała takiego luksusu. Przy zadeklarowanym wsparciu, zarówno na poziomie centralnym, jak i na poziomie lokalnym, wszystkie jej obietnice, przynajmniej znaczna ich większość, będą musiały zostać spełnione i zrealizowane. Czy to dobrze dla mieszkańców Garwolina? Bardzo dobrze.

PiS zmienia Polskę

Tymczasem PiS robi robotę. To co do tej pory, przez ponad 20 lat wydawało się niemożliwe, nie do zrobienia, nierealne, jest wprowadzane szybko, sprawnie i bez problemów. Jeszcze w 2014 r. ówczesny wicepremier i minister finansów Jan Vincent Rostowski zapewniał, że na takie projekty jak 500+ „piniędzy po prostu nie ma”.

Donald Tusk jako premier rządu sugerował, że jeśli „ktoś wie, gdzie leżą zakopane w Polsce miliardy, które można porozdawać ludziom” to niech natychmiast powie. Okazało się, że pieniądze się znalazły i na 500+, i na 300+, i na Mieszkanie+ i na dziesiątki innych projektów, o jakich do tej pory w Polsce nikt nie słyszał i nie marzył.

Może warto spróbować tej metody również w Garwolinie? Skoro wszystkim chodzi o dobro miasta, a nie o własne „stołki”, to może tym razem, po 20 latach, dla dobra nas wszystkich, trzeba dać szansę kandydatce Prawa i Sprawiedliwości? Może warto się przekonać jak działa Dobra Zmiana?

Ostatnie słowo przed wyborczą ciszą

Na kilka godzin przed ciszą wyborczą, profile jednej z kandydatek, oraz jej bliskich znajomych i przyjaciół (w tym, a jakże, Marcina Kobusa z PSL), zostały zasypane kolorowymi obrazkami z obietnicami wyborczymi kandydatki. Jedna z tych obietnic dotyczy „przedstawienia stanu finansów miasta”. Dlaczego dopiero teraz? Dlaczego nie w podczas otwartej debaty z mieszkańcami Garwolina, do której nie doszło? Z tej perspektywy zaprezentowane deklaracje wydają się być mało wiarygodne.

Mnie o wiele bardziej zastanawia i zasmuca inny wpis pani Świeczak, opublikowany dziś, na kilka godzin przed wyborczą ciszą:

Przeszłość już minęła. Liczy się Teraźniejszość i Przyszłość.”

Jak to? Przeszłość się nie liczy? Przeszłość była i już jej nie ma? To nie będzie bilansu otwarcia? Nie będzie podsumowania 20-letnich rządów? Pytam ze zwykłej, ludzkiej ciekawości. Co z analizami dotychczasowych działań? Co z weryfikacją planów i zamierzeń? Czy wszystko było robione aż tak dobrze?

Pani wiceburmistrz, jako osobie wykształconej, znany jest zapewne cytat z Georga Orwella:

„Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.”

Może właśnie dlatego nie doszło do przedwyborczej debaty, która była tak bardzo potrzebna mieszkańcom miasta. Proszę przynajmniej nie próbować robić z nas wszystkich kompletnych naiwniaków- osobie z doktoratem nie wypada.

Żeby było tak jak było

Dobre kilka lat temu prowadziłem poważną dyskusję z jedną z garwolińskich ‘kobiet sukcesu’ na temat zagrożeń płynących z ewentualnego napływu islamskich imigrantów do Europy. Twierdziła ona wtedy, że wystarczy, żeby każdy sprzątał na swoim podwórku i przed własnym domem, a wówczas nasze ulice i place będą czyste i bezpieczne. Współczesne obrazki z Paryża, Berlina, Mediolanu, Londynu i setek innych pomniejszych miast i miasteczek Europy Zachodniej brutalnie weryfikują tego typu naiwne poglądy. Okazuje się, że dziś rdzenni mieszkańcy tych miast nie tylko nie nadążają ze sprzątaniem po nachodźcach, ale boją się już nawet wychodzić na ulice, nie mówiąc o wypuszczaniu na nie swoich córek i synów.

To prawda, że można ograniczyć się do zamiatania własnego podwórka, biernie czekając na to co będzie, i co przyniesie nam los- wtedy inni będą decydować za nas. Można się też zaangażować, i próbować wpływać na rzeczywistość. Jedni zrobią wszystko, „żeby było tak jak było”, inni podejmą wyzwanie i spróbują zrobić coś, „żeby było lepiej”. Kto wygra tę potyczkę o Garwolin? Już w poniedziałek będzie wiadomo.

SAD

PS.
Kiedy na początku października pisałem pierwsze teksty dotyczące wyborów, w tym wyborów w Garwolinie, cześć osób mówiła mi „Lepiej sieć cicho, nie wychylaj się, nie ryzykuj, po co ci to? Skończą się wybory, zaczną się kłopoty.” Co zrobić? Nie zdzierżyłem- kłopoty to moja specjalność. Jednak jeśli mieszkańcy Garwolina przez wiele lat obawiali się wygłaszać swoje poglądy, zadawać trudne czy niewygodne pytania, egzekwować swoje prawa w obawie przed przykrymi konsekwencjami zawodowymi czy społecznymi, to co to była za demokracja?

Foto: TT wicepremier Beata Szydło- materiały wyborcze, materiały wyborcze M. Świeczak

Related posts